Byłam tu, Gayle Forman

 

"Kogo straciłaś? [...] Przez następną godzinę głowię się co mu odpisać. Jaka historyjka będzie najbardziej przekonująca? [...] Użyję prawdy. Lepszą połowę siebie"

 

Cody Reynolds zmaga się z utratą najlepszej przyjaciółki. Zrozpaczona dziewczyna zadaje sobie pytanie jak mogła nie zauważyć żadnej zmiany w zachowaniu najbliższej jej osobie? Meg, zawsze była pogodna i żywiołowa, więc co spowodowało jej decyzję o samobójstwie? Dlaczego po wyjeździe z małej mieściny do wielkiego, tętniącego życiem miasta na studia, o których zawsze marzyła odebrała sobie życie? Cody ma tak wiele pytań, a żadnych odpowiedzi. Musi sama na nie odpowiedzieć, co może spowodować, że wszystko w co wierzyła okaże się kłamstwem.

 

Byłam sceptycznie nastawiona do tej powieści. Czytałam wszystkie poprzednie książki tej autorki i za każdym razem odczuwałam zawód. Zawsze miałam wrażenie, że Gayle Forman miała świetny pomysł, ale nie potrafiła go zrealizować. Wielokrotnie zachęcał mnie opis z tyłu okładki, który niestety okazywał się najciekawszym jej fragmentem. Ta książka jest zupełnym przeciwieństwem mojej dotychczasowej opinii.

 

"Byłam tu" nie jest o samej stracie, ale o sposobie poradzenia z nią. Autorka świetnie opisała emocje głównej bohaterki, jej uczucia stały się moimi. To właśnie jest największą zaletą tej książki- możliwość całkowitego zanurzenia się w niej.

 

"Podczas tych uroczystości ludzie mówią i mówią. Co tu jest do powiedzenia? Jakby niewystarczająco złe było to, że umarła- w taki sposób. Na dodatek wkopała mnie w to wszystko. Mogłabym ją zabić, przysięgam"

 

 



Śledztwo prowadzone przez Cody rozwija się powoli, ale właśnie to czyni tą powieść inną od poprzednich. Gayle Forman nie śpieszy się z zakończeniem, które również mnie nie zawiodło. W międzyczasie mamy tutaj także wątek miłosny, ale nie jest on najważniejszy w książce. Dlatego mogę z czystym sumieniem polecić Wam "Byłam tu", które wyjątkowo mnie zachwyciło. ~Jules