TEA TAG

20:36:00

Jako miłośniczka herbaty nie mogłam sobie odmówić zrobienia związanego z nią tagu. Wypatrzyłam go na blogu Ja się dystansuję, na który serdecznie Was zapraszam. 

Czarna herbata, czyli mój ulubiony klasyk

Pierwszym co mi przychodzi mi do głowy to "W pustyni i w puszczy". Ubóstwiam tę książkę i czytałam ja wiele razy.  

Zielona herbata, czyli książka tak nudna, że przy jej czytaniu zasnęłam. 
Nie pamiętam, żebym zasnęła przy jakiejś innej książce niż "Krzyżacy". Ta lektura zniechęciła mnie do siebie już od pierwszych stron, a im dalej byłam tym bardziej mi się ona nie podobała. 

Czerwona herbata pu-ehr, czyli książka, w której bohaterowie ciągle się przemieszczają. 
Na pewno będzie to "Aż po horyzont". Fabuła książki opiera się właśnie na podróży. 

Herbata oolong, czyli książka, której poświęca się zbyt mało uwagi.
Tutaj wymieniać bym mogła bardzo długo, jednak skupię się tylko na dwóch. Zarówno książki Victori Scott ("Ogień i woda", "Kamień i sól" oraz "Tytany") i Danielle L. Jensen ("Porwana pieśniarka" i "Ukryta Łowczyni"). Obie autorki są fantastyczne, a ich książek wyczekuję z niecierpliwością.

Biała herbata, czyli książka niezasłużenie popularna. 
Zapewne znalazłabym takich wiele, jednak wymienię tylko jedną. Według mnie jest to "Zanim się pojawiłeś". 

Herbata yerba mate, czyli książka, przy której trzeba przebrnąć przez pierwsze rozdziały, aby akcja się rozwinęła. 
"Piąta fala" bardzo mnie na początku zniechęciła, jednak ostatecznie bardzo mi się podobała. 

Herbata ziołowa, czyli książka, którą czytano mi na dobranoc, gdy byłam mała.
Jak byłam mała rodzice czytali mi bardzo dużo książek. Najbardziej jednak pokochałam "Opowieści z Narnii"

Herbata owocowa, czyli moja ulubiona lekka książka. 
Seria "Rywalki". Mam do niej bardzo duży sentyment. Jest lekka i niezobowiązująca, idealna na przysłowiowe "odmóżdżenie się". 

Iced Tea, czyli książka, która zmroziła mi krew w żyłach. 
Raczej nie czytam książek tego typu, jednak wydaje mi się, że "Black Ice" momentami powodował u mnie strach. 


6 komentarzy:

  1. Hah naprawdę świetny wpis i fajny pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham piątą fale <3
    Krzyżaków mam jeszcze przed sobą (muszę przeczytać jeszcze w tym roku szkolnym :/) i już się boję. W pustyni i puszczy było jak dla mnie nudne, ale i tak nic (według mnie) nie pobije Robinsona Crusoe.
    Pozdrawiam!
    Fan of books ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Krzyżacy" to było coś strasznego! Podobnie jak "Nad Niemnem" - obie książki strasznie mnie wymęczyły.
    Natomiast moje ulubione klasyki to "Zbrodnia i kara" oraz "Dziwne losy Jane Eyre" :)
    "Zanim się pojawiłeś" mi się podobało. Nie zachwyciło, ale było ok. Aczkolwiek po kontynuacje nie sięgnęłam i nie sięgnę.
    Pozdrawiam cieplutko!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzam się! Protestuję! :D "Nad Niemnem" jest ekstra ;)
      http://justboooks.blogspot.com/

      Usuń
  4. Po pierwsze dlaczego zielona herbata ma być nudna?! Ona jest najlepsza! A po drugie "Krzyżacy" też byli super ;)
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.