Harry Potter i Przeklęte Dziecko, J. K. Rowling & Jack Thorne
Tytuł oryginału: "Harry Potter and The Crused Child"
Spodziewałam się katastrofy, a dostałam coś przeciętnego. Jeśli czytałabym tę powieść nie wiedząc o istnieniu pozostałych siedmiu, uznałabym tę książkę za nijaką i jedną z wielu. Biorąc pod uwagę moją miłość do tej serii nie mogłabym jej ocenić na zaledwie przeciętną. Może jestem nieobiektywna, ale postanowiłam WYJĄTKOWO przyznać jej jeszcze pół punku. Jestem pewna, że kiedyś do niej wrócę. Nie będzie to jednak zbyt szybko. Uważam jednak, że każdy fan Harrego Pottera powinien ją przeczytać.
Autor: J.K. Rowling, John Tiffany &Jack Thorne
Seria: NIE
Liczba stron: 354
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko- Kołodzińska i Piotr Budkiewicz
Moja ocena:3,5/5
"Harry Potter i Przeklęte Dziecko"- książka, która wzbudziła mnóstwo kontrowersji. Część ludzi była zachwycona tym, że wyjdzie nowy tom fenomenalnej serii, a część nie. Czytałam recenzje zarówno pozytywne jak i negatywne. A jak było ze mną?
Harry Potter nigdy nie miał łatwego życia, a tym bardziej teraz, gdy jest przepracowanym urzędnikiem Ministerstwa Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym.Podczas gdy Harry zmaga się z natrętnie powracającymi widmami przeszłości, jego najmłodszy syn Albus musi zmierzyć się z rodzinnym dziedzictwem, które nigdy nie było jego własnym wyborem. Gdy przyszłość zaczyna złowróżbnie przypominać przeszłość, ojciec i syn muszą stawić czoło niewygodnej prawdzie: że ciemność nadchodzi czasem z zupełnie niespodziewanej strony.źródło: lubimyczytać.pl
Wiadomość, że wyjdzie nowy tom Harrego Pottera przyjęłam z niezwykłym entuzjazmem, dopóki nie dowiedziałam się, że historia jest napisana w formie sztuki. Nawet jeżeli mój zapał nieco opadł, z niecierpliwością odliczałam dni do ukazania się książki w Polsce. W sobotę rano, w dniu premiery ósmej części Harrego Pottera odebrałam swoją książkę. Jak tylko wróciłam do domu zabrałam się za jej czytanie. Nie opuszczałam magicznego świata, aż do ostatniej strony. Nie było ważne, że tego dnia przyszli do mnie goście. Przywitałam ich z nosem w książce. Nie było też ważne to, że na poniedziałek zapowiedziano dwa sprawdziany, na które nie zaczęłam się jeszcze uczyć. Liczyło się tylko poznanie dalszych losów Harrego i jego przyjaciół. Zamawiając ósmy tom nie obiecywałam sobie wiele, a nawet nastawiałam się na coś co spowoduje we mnie uczucie głębokiego rozczarowania. Traktowałam tę część jako must have (byłam bowiem pewna, że jeśli bym jej od razu nie kupiła śniłaby mi się po nocach). Czy moje pesymistyczne nastawienie było uzasadnione?
Książkę czytało się po prostu dziwnie. Nigdy nie miałam problemu ze skończeniem powieści napisanych w formie sztuki, nawet "Balladyny" czy "Świętoszka". Po namyśle zdałam sobie sprawę, że właściwie nawet lubię powieści wydane w takiej formie. Tutaj jednak to mi nie pasowało. Do tego stopnia, że zupełnie nie mogłam się odnaleźć w tym świecie. Wydaje mi się, że ta forma przekazu odbiera czytelnikowi odczuwanie jakichkolwiek emocji. Każdy tom Harrego wywoływał u mnie ich lawinę, a tutaj pustka. J.K. Rowling była przecież mistrzynią w tej dziedzinie, co więc się stało? Sądzę, że odpowiedź jest bardzo prosta- ósma część miała być oglądana, a nie czytana. Potwierdzają to także opinie na temat książki i spektaklu- powieść nie została zbyt dobrze przyjęta, natomiast sztuka ma świetne opinie.
Zdjęcia mojego autorstwa z
Universal Studios Theme Parks w Orlando
Pamiętam, że czytając wcześniejsze tomy "Harrego Pottera" byłam pełna podziwu dla pomysłowości i umiejętności tworzenia bohaterów przez J.K. Rowling. Nie zaniedbywała ona postaci drugoplanowych oraz tych, które tworzyły "tło" dla powieści. W ósmej części jednak mi tego zabrakło. Historia jest napisana w postaci sztuki, co skutkowało tym, że ilość bohaterów jest ograniczona. Doskonale rozumiem, że nadmiar osób na scenie przytłacza i sprawia, że widz czuje się osaczony. Mimo to żałuję, że autorka wprowadziła tak niewielu nowych czarodziejów. Głównymi bohaterami są Harry oraz jego syn Albus. Znaczącą rolę odgrywa także Draco Malfoy i jego syn Scorpius. Synowie Harrego i Draco należą do Slytherinu. Bardzo się z tego powodu cieszę, ponieważ nareszcie ten dom jest pokazany z innej perspektywy, niekoniecznie tylko z tej złej. W poprzednich częściach ciężko było znaleźć osobę pochodząca stamtąd, która byłaby dobra. Autorka przełamała stereotyp i umieściła młodego Pottera w domu węża. Dużą radość sprawiła mi też przemiana Draco Malfoya na lepsze oraz fajny charakter jego pierworodnego. Najbardziej w całej książce podobało mi się jak pisarka opisała trudną relację między obydwu ojcami i ich synami.
Miałam jednak nadzieję na coś więcej. Na przykład na to, że znowu będę mogła spędzić trochę czasu w Hogwarcie. Tu bardzo się zawiodłam. Większa część książki toczyła się poza murami zamku, co odebrało jej magiczną aurę. Fabuła była skomplikowana i zagmatwana, a częste zmiany otoczenia powodowały, że czułam się zagubiona.
Miałam jednak nadzieję na coś więcej. Na przykład na to, że znowu będę mogła spędzić trochę czasu w Hogwarcie. Tu bardzo się zawiodłam. Większa część książki toczyła się poza murami zamku, co odebrało jej magiczną aurę. Fabuła była skomplikowana i zagmatwana, a częste zmiany otoczenia powodowały, że czułam się zagubiona.
Zdjęcia mojego autorstwa z
Universal Studios Theme Parks w Orlando
Spodziewałam się katastrofy, a dostałam coś przeciętnego. Jeśli czytałabym tę powieść nie wiedząc o istnieniu pozostałych siedmiu, uznałabym tę książkę za nijaką i jedną z wielu. Biorąc pod uwagę moją miłość do tej serii nie mogłabym jej ocenić na zaledwie przeciętną. Może jestem nieobiektywna, ale postanowiłam WYJĄTKOWO przyznać jej jeszcze pół punku. Jestem pewna, że kiedyś do niej wrócę. Nie będzie to jednak zbyt szybko. Uważam jednak, że każdy fan Harrego Pottera powinien ją przeczytać.
Podeszłam do tej ksiązki z dużym dystansem i pesymistycznym nastawieniem, żeby nie mieć dużego rozczarowania. Ale się nie zawiodłam. Jako kontynuacja jest mega słaba, ale jako luźny dodatek w stylu fan fiction - wow
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę przeczytać moją recenzję to zapraszam do siebie
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Wstyd sie przyznać, ale nie czytałam nic z tej serii ;/
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/