PAN O, LAUREN BLAKELY


Tytuł oryginału: Mister O
Autor: Lauren Blakely
Seria: Big Rock (#2)
Liczba stron: 314
Tłumaczenie: Wojciech Białas
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 11 stycznia 2018


Dawno temu Nick Hammer był zupełnie innym facetem — wątłym, nieśmiałym, ale piekielnie zdolnym. Dzięki swojemu talentowi stworzył kreskówki o przygodach Pana Orgazma. Ten dzielny superbohater pomagał licznym kobietom w osiąganiu spełnienia, a po jakimś czasie pomógł również swojemu twórcy w osiągnięciu sławy, bogactwa i ogromnego powodzenia u płci pięknej. Kiedy go poznajemy, Nick ma doskonałe ciało, bystry umysł i bez zahamowań oddaje się swoim pasjom, z których najważniejszą jest poznawanie kobiecych ciał i doskonalenie umiejętności godnych samego Pana O.



Któregoś dnia siostra jego najlepszego przyjaciela prosi go o nietypową pomoc. Harper, śliczna iluzjonistka z burzą rudych loków, zupełnie nie radzi sobie z mężczyznami. Nick bardzo chce spełnić oczekiwania siostry swojego kumpla, jednak prędko zauważa, że myśl o Harper w ramionach innego faceta jest dość trudna do zniesienia. Postanawia sięgnąć po zakazany owoc...

- Editio Red


Mam ogromną słabość do wątku starszego brata. Jak tylko znajdę z nim książkę, biorę ją w ciemno. Uwielbiam czytać o nadopiekuńczym bracie oraz jego super przystojnym najlepszym przyjacielu, zwłaszcza, gdy kręci się przy jego młodszej siostrze. Oczywiście, jest to tak oklepany temat, że mogę przewidzieć jak potoczy się akcja już po pierwszych rozdziałach. Jednak w tym przypadku, zupełnie mi to nie przeszkadza. Mogę nawet powiedzieć, że schemat ten sprawia mi przyjemność. Nie oznacza to braku wymagań wobec takich książek. Oczekuję od nich dokładnie tego samego, co od innych. Jeśli jesteście ciekawi jak to było w przypadku Pana O, zapraszam do dalszej lektury...

Pan O zaczyna się praktycznie identycznie jak Pan Wyposażony. Wprowadzenie i prolog zawierają przechwałki głównego bohatera. Tym razem jednak zamiast rozmiaru penisa  wymieniane są podboje oraz "specyficzne" umiejętności Nicka. Na szczęście po poprzedniej książce Lauren Blakely wiedziałam, a może raczej miałam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej. I ponownie się nie pomyliłam. Kolejne rozdziały zawierały po prostu fabułę i czytało się je bez obrzydzenia. Ta historia jest natomiast dużo bardziej przesycona seksem w porównaniu z poprzednim tomem. Trzeba mieć to na uwadze sięgając po nią. Mamy tu nie tylko sceny łóżkowe, ale dodatkowo również szereg bardzo sprośnych esemesów.  

Lauren Blakely kreuje świetnych bohaterów. Są oni niesamowicie realistyczni, oczywiście jak na książki z tego gatunku. Jednak po przeczytaniu drugiej z kolei powieści jej autorstwa stwierdziłam, że postaci pierwszoplanowe są do siebie bardzo podobne. Szczególnie Nick i Spencer. Momentami wypowiadali nawet takie same kwestie. Nie uważam tego jednak za wadę. Gdyby nie to, że miałam do czynienia z obiema częściami jedna po drugiej, prawdopodobnie nawet bym tego nie zauważyła. Z kolei Harper trudno ocenić,podobnie jak to było z Charlotte w pierwszej części. Nie wiadomo, co siedzi jej w głowie, bo historia opowiedziana jest z punktu widzenia Nicka.


Strasznie podoba mi się relacja Nicka i Harper. Nie jest ona wymuszona ani sztuczna. Czuć w niej natomiast prawdziwą chemię. Nie ma tutaj zbędnych fajerwerków, a główni bohaterowie nie zakochują się w sobie od tzw. pierwszego spojrzenia sobie w oczy. Żałuję tylko, że Lauren Blakely tak słabo rozwinęła mój ukochany wątek starszego brata. Z chęcią przeczytałabym więcej o relacji między Harper a nim. 

Pan O przypomina mi trochę komedię romantyczną. Lekka historia z dużą dawką humoru oraz... sporą dozą wątku erotycznego. Ta książka powinna się spodobać każdemu, kto podejdzie do niej bez większych oczekiwań. Jeśli szukacie niezobowiązującej historii, bez dram między bohaterami, będzie to idealna powieść dla Was.



Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red

1 komentarz:

  1. Oj, niedawno czytałam Zakazany układ i na razie wystarczy mi erotyków, w ktorych bohateowie raczej nie mają osobowości. Obawiam się, że tutaj byłoby podobnie w moim odbiorze.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.