KULTI, MARIANA ZAPATA

12:43:00

Tytuł oryginału: Kulti
Autor: Mariana Zapata
Liczba stron: 545
Tłumaczenie: Iga Wiśniewska
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 14 sierpnia 2018


Gdy mężczyzna, którego uwielbiałaś będąc dzieckiem zostaje twoim trenerem, spodziewasz się, że okaże się to najwspanialszą rzeczą, jaka przytrafiła ci się w życiu. Słowo klucz: spodziewasz się.

Wystarczył tydzień, by dwudziestosiedmioletnia Sal Casillas zaczęła się zastanawiać, co właściwie widziała w międzynarodowej ikonie piłki nożnej – dlaczego miała jego plakaty na ścianach i nawet wyobrażała sobie, że za niego wyjdzie i spłodzi z nim małych superpiłkarzyków? Sal wiele lat temu doszła do siebie po najgorszym „nie-zerwaniu” w historii zmyślonych związków, z mężczyzną, który nie wiedział nawet o jej istnieniu. Nie jest więc przygotowana na nową wersję Reinera Kultiego, trenującego jej drużynę: cichy i zamknięty w sobie jest tylko cieniem wybuchowego, pełnego pasji mężczyzny, którym kiedyś był. Nic nie mogło przygotować jej na spotkanie z nim. Ani na mordercze skłonności, które w niej wzbudził.



- Wydawnictwo NieZywkłe

W życiu nie spotkałam się z książką o podobnej tematyce. Uważam to za duży plus, ponieważ zdecydowanie nie można uznać jej za schematyczną. Kulti nie jest kolejnym tuzinkowym romansem. Jego fabuła nie kręci się tylko wokół związku między głównymi bohaterami. Jest dużo bardziej rozbudowana. Znajduje się tutaj wiele wątków, których bym się w książce nie spodziewała, a ostateczne okazały się niezwykle ciekawe! Do tego mimo swojej długości, historia nie jest nudna. 

Autorka świetnie oddała klimat piłki nożnej. Mimo, że w książce nie ma za wiele opisów,  czytelnikowi łatwo wczuć się w to środowisko. W dodatku, wszystko dzieje się w lidze kobiet, a o tej stronie tego sportu nie słyszy się zbyt często.

Mariana Zapata ma bardzo przyjemny styl pisania. Proporcje między opisami, dialogami oraz przemyśleniami bohaterki są wręcz idealne. Rzadko zdarzają się książki, w których autor potrafi tego dokonać. 

Uwielbiam Sal. Jej charakter i fantastyczne poczucie humoru to chyba najlepsze, co znajdziecie w tej książce. Takie bohaterki mogłyby, jak dla mnie, być w każdej książce. Kulti natomiast był... dziwny? Pod koniec go co prawda polubiłam, jednak przez praktycznie całą historię nieźle mnie irytował.

Kulti ma jeden ogromny minus. Główna bohaterka na co drugiej stronie (dosłownie!) wspomina o kupie. Przypominała sobie w ten sposób, że Kulti jest zwykłym człowiekiem, który tak jak inni załatwia swoje potrzeby. Brzmi to irracjonalnie, ale taka jest prawda. Za pierwszym razem było to nawet zabawne, jednak z każdym kolejnym po prostu niesmaczne i irytujące. Najgorsze jest jednak to, że Sal wspomina o tym praktycznie do końca książki! Szkoda, bo powieść dużo na tym traci. 

Ostatecznie nie wiem czy mogę polecić Wam tę książkę. Historia co prawda bardzo mi się podobała, jednak wątek kupy... bardzo ostudził ten mój zachwyt. Jeśli nie straszne są Wam takie rzeczy, śmiało możecie sięgać po Kultiego

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe

4 komentarze:

  1. Wątek kupy ? Brzmi dziwnie, paradoksalnie mnie zachęciłas do sięgnięcia po kulti (chociaż pilki nożnej nie lubię), chcę sprawdzić co też autorka wymyśliła i po co tę nieszczęsną kupę tam ciągle wpychała 😂😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet po przeczytaniu nie wiem po co wpychała tam tą kupę...

      Usuń
  2. Czytałam i przez pół książki się nudziłam bo ciągle jedno i to samo xd ale potem się wkręciłam I nawet mi się podobało, aczkolwiek ta kupa mnie denerwowala xd
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Też w pewnym momencie pomyślałam sobie, czy nie za dużo tej kupy? i na pewno wiele osób będzie to drażnić ;D Mi to aż tak nie przeszkadzało i książkę miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.